W placówkach podległych Ministerstwu Edukacji Narodowej przebywa kilkadziesiąt tysięcy dzieci. Placówki te prowadzone są przez różne podmioty, w tym również niepubliczne. Obowiązek nadzoru spoczywa na wielu instytucjach, w tym również na Ministerstwu Edukacji Narodowej. Gdyby nadzór był właściwie prowadzony dramatu wielu wychowanków można byłoby uniknąć. Kara wiezienia, kontrowersyjnie niska nie jest dla pokrzywdzonych wystarczającym zadośćuczynieniem. Z traumą będą zmagać się przez całe dorosłe życie. Niewątpliwie przysługuje im odszkodowanie, choćby na zapewnienie profesjonalnej terapii. W moim przekonaniu poza zgromadzeniem należałoby pozwać również Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Opracowanie: Elżbieta Czyż Helsińska Fundacja Praw Człowieka
O sprawie pisze m.in. Gazeta Wyborcza:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17835787.html#MTstream